Region & Language Selector
Please select region or visit OUR GLOBAL MERIDA WEBSITE
International
Africa & Middle East
Europe
- Austria
- Belgique | België
- Andorra
- Bosnia
- Croatia
- Czech Republic
- Denmark
- Estonia
- Finland
- France
- Germany
- Greece
- Hungary
- Iceland
- Ireland
- Italy
- Latvia
- Lithuania
- Luxembourg
- Macedonia
- Montenegro
- Nederland | Pays-Bas | Netherlands Antilles
- Norway
- Poland
- Portugal
- Romania
- Serbia
- Slovakia
- Slovenia
- Spain
- Sweden
- Schweiz | Suisse
- United Kingdom
- Ukraine
Central America
South America
Pacific
Matej Mohoric wygrywa Mediolan-San Remo!
– Ta wygrana zostanie ze mną i z moją ekipą na zawsze – powiedział Matej Mohoric po triumfie w monumencie Mediolan-San Remo. Rewelacyjny zjazd z Poggio i rewolucyjne rozwiązanie techniczne pozwoliły sięgnąć kolarzowi Bahrain Victorious po największe zwycięstwo w karierze.
Mahej Mohoric wygrał Mediolan-San Remo swój pierwszy monument w karierze i pierwszy monument tego sezonu. Mohoric triumfował po brawurowym ataku na zjeździe z legendarnego podjazdu Poggio. Droga po zwycięstwo wiodła 293-km trasą La Classicissimy. Ostatnich dwóch kolarzy z ucieczki dnia zostało dogonionych na finałowym podjeździe wyścigu, słynnym Poggio (287,5 km; 3,7 km; śr. nachylenie 3,7%; maks. 8%). Mimo wysokiego tempa dyktowanego przez grupy UAE i Jumbo Visma w walce wciąż pozostawali sprinterzy, którzy mogli rozstrzygnąć wyścig na swoją korzyść, jeśli doszłoby do finiszu z grupy. Był to wyraźny sygnał dla Tadeja Pogacara, który aż cztery razy zaatakował na Poggio, by odjechać rywalom i nie ryzykować sprinterskiego starcia w końcówce. Jego akcje nie przyniosły spodziewanego rezultatu, kontratakował Soren Kragh Andersen (Team DSM), a zjazdy z Poggio rozpoczęła kilkuosobowa grupka, w której oprócz Andersena i Pogacara znajdowali się m.in. Mathieu van der Poel, Wout van Aert i Mads Pedersen oraz Matej Mohoric, któremu dobrą pozycję przed decydującym zjazdem pomogli uzyskać jego koledzy z Bahrain Victorious, Jan Tratnik i Damiano Caruso.
fot. Luca Bettini/SprintCyclingAgency
Mohoric agresywnie rozpoczął zjazd do mety, ryzykując na każdym zakręcie i dając prawdziwy popis techniki jazdy. Pozwoliło mu to szybko odjechać rywalom [zjazd Mohorica można obejrzeć na filmie pod artykułem i galerią zdjęć - red.] Kolarz Bahrain Victorious wykorzystał nie tylko swoje wielkie umiejętności, ale też odpowiedni sprzęt. W swojej Meridzie Sculturze miał zamontowaną regulowaną sztycę z dźwignią na kierownicy, co pozwoliło mu szybko obniżyć pozycję na zjeździe. Rozwiązanie to było przygotowane przez jego grupę we współpracy m.in. z Meridą z myślą o zwycięskim ataku w Mediolan-San Remo. Właśnie taki okazał się ruch Mohorica, który utrzymał przewagę do mety i finiszował 2 sekundy przed grupką siedmiu zawodników. 2. miejsce zajął Anthony Turgis (TotalEnergies), 3. był Mathieu van der Poel (Alpecin-Fenix). To 3. monument wygrany na rowerach Merida, wcześniejsze zwycięstwa odnieśli Vincenzo Nibali w Il Lombardii (2017, Merida Scultura) i Sonny Colbrelli w Paryż-Roubaix (2021, Merida Reacto).
fot. BettiniPhoto/SprintCyclingAgency
Zwycięstwo we włoskim monumencie to największe dotychczasowe osiągnięcie Mohorica, który ma na swoim koncie już m.in. 2 wygrane etapy Tour de France, etap Giro d’Italia i Vuelta a Espana. – Od samego początku plan był taki, żeby utrzymać się z faworytami wyścigu do końca Poggio i dać z siebie wszystko na zjeździe. Włączyłem pełny gaz, a wygrać Classicissimę to coś niezwykłego – powiedział na mecie. – Nie można powiedzieć, że to zwycięstwo nie było planowane i dobrze przygotowane. Dzięki naszym partnerom, Meridzie, FSA i Vision, którzy pracowali wspólnie nad rowerem, a także ciężkiej pracy sztabu ekipy możliwe było złożenie roweru z regulowaną sztycą – wyjaśnił Mohoric, który tuż po przekroczeniu linii mety wskazywał na swój rower, podkreślając jego znaczenie dla końcowego wyniku.
fot. Tommaso Pelagalli/SprintCyclingAgency
Mohoric słynie ze swojej niezwykle aerodynamicznej pochylonej pozycji, która została jednak zakazana przez UCI. Odpowiedzią na to był pomysł z regulowaną sztycą. – Wiedziałem, że taka szansa może się już nie powtórzyć, więc chciałem ją dobrze wykorzystać z moją ekipą i partnerami technicznymi, którzy mieli taki pomysł – przyznał Mohoric w rozmowie z cyclingnews.com. Przed wyścigiem nie krył się z rewolucyjnym rozwiązaniem. – Podchodziłem do faworytów wyścigu i pokazywałem im regulowaną sztycę w moim rowerze. Pytali mnie, po co mi ona, i śmiali się, ale ostrzegłem ich, że jeśli będą chcieli utrzymać moje tempo na zjeździe, będą to robić na własne ryzyko – opowiadał kolarz Bahrain Victorious. – Długo to planowaliśmy. Początkowo nie sądziłem, że zrobi to taką różnicę na zjazdach, ale kiedy wypróbowałem regulowaną sztycę na treningu, byłem zachwycony – dodał w rozmowie z Eurosportem.
fot. Luca Bettini/SprintCyclingAgency
– […] Myślę, że każdy zacznie teraz używać regulowanych sztyc. To będzie jedna rzecz więcej w rowerze, o której będzie się myślało. Będzie jak w Formule 1. Kiedyś mieli tylko gaz i hamulec, teraz mają setki przycisków – przyznał zwycięzca Mediolan-San Remo w rozmowie z cyclingnews.com. – Ze względu na przepisy UCI musieliśmy użyć sztycy, która jest już dostępna na rynku, więc zdecydowaliśmy się na model MTB. Testowaliśmy 12-cm sztycę, ale to było za dużo, pedałowanie nie było z nią efektywne, więc postawiliśmy na 6-cm sztycę. Miałem dźwignię na kierownicy i parę razy obniżałem i podwyższałem sztycę na zjeździe z Poggio – dodał.
Mohoric jest dużym optymistą, jeśli chodzi o upowszecyhnienie regulowanych sztyc w rowerach szosowych. – Ludzie długo odrzucali pomysł używania regulowanych sztyc, ale technologia stała się bardziej zaawansowana i takie sztyce nie ważą już wiele więcej niż klasyczne sztyce. Może za rok wszystkie rowery w peletonie będą miały regulowane sztyce. To rozwiązanie daje większe bezpieczeństwo w ruchu drogowym i na treningu. Można dzięki niemu lepiej hamować. Myślę, że daje też dużą przewagę na wyścigach – zaznaczył dla cyclingnews.com.
fot. Dario Belingheri/Bettiniphoto
Matej Mohoric docenił nie tylko rozwiązanie techniczne, ale też swoich kolegów z grupy, którzy mocno zapracowali na jego sukces. – Moi koledzy byli dzisiaj idealni i wspólnie osiągnęliśmy to wyjątkowe zwycięstwo. Nigdy nie przestałem w nie wierzyć, chociaż miałem ostatnio kraksę podczas Strade Bianche i przez parę dni nie mogłem wsiadać na rower. To niesamowite. Chcę się cieszyć tą chwilą wspólnie z moją ekipą – opisywał swoje odczucia Słoweniec. – Na ostatnich 3 kilometrach byłem niezwykle skupiony […], mimo że 2 razy byłem bliski kraski. Jestem tak szczęśliwy, że dowiozłem to zwycięstwo, to była szansa, która może się pojawić raz w życiu. Ta wygrana zostanie ze mną i z moją ekipą na zawsze.
fot. BettiniPhoto
Zwycięstwo swojego podopiecznego zrobiło wrażenie na Franco Pellizottim ze sztabu ekipy Bahrain Victorious. – Jestem niezwykle szczęśliwy. To mój pierwszy monument wygrany w roli dyrektora sportowego. Nie spodziewałem się tego, ale przed wyścigiem mieliśmy nadzieję, że Matej zrobi coś niezwykłego, bo to bardzo solidny i niesamowity na zjazdach kolarz. Brak mi słów, bardzo się cieszę z Matejem i całą ekipą. Wszyscy nasi zawodnicy byli dzisiaj bardzo mocni i wykonali swoją pracę idealnie – powiedział Pellizotti. – […] To był szybki wyścig. Po Cipresie w czołowej grupie było tylko ok. 30 zawodników, wśród nich 3 naszych: Mohoric, Tratnik i Caruso. Tratnik ukończył wyścig na 9. Miejscu, Caruso na 15. Gdy wjechaliśmy na szczyt Poggio i usłyszałem o ataku Mateja, powiedziałem, że są tylko dwie możliwości: albo będzie miał kraksę, albo wygra. Skończyło się najlepiej, jak mogło: monumentalnym zwycięstwem!
fot. Mediolan-San Remo/milanosanremo.it
Wyniki Mediolan-San Remo 2022
1. Matej Mohoric Bahrain Victorious 6:27:49
2. Anthony Turgis TotalEnergies, 00:02
3. Mathieu van der Poel, Alpecin-Fenix
4. Michael Matthews, Team BikeExchange-Jayco
5. Tadej Pogacar, UAE Team Emirates
6. Mads Pedersen, Trek-Segafredo
7. Søren Kragh Andersen, Team DSM
8. Wout van Aert, Jumbo-Visma
9. Jan Tratnik, Bahrain Victorious 00:05
10. Arnaud Demare, Groupama-FDJ 00:11