Region & Language Selector
Please select region or visit OUR GLOBAL MERIDA WEBSITE
International
Africa & Middle East
Europe
- Austria
- Belgique | België
- Andorra
- Bosnia
- Croatia
- Czech Republic
- Denmark
- Estonia
- Finland
- France
- Germany
- Hungary
- Iceland
- Ireland
- Italy
- Latvia
- Lithuania
- Luxembourg
- Macedonia
- Montenegro
- Nederland | Pays-Bas | Netherlands Antilles
- Norway
- Poland
- Portugal
- Romania
- Serbia
- Slovakia
- Slovenia
- Spain
- Sweden
- Schweiz | Suisse
- United Kingdom
- Ukraine
Central America
South America
Pacific
Legenda kolarstwa: jazda bez kasku to głupota!
– Niektórzy uważają, że nie potrzebują kasku, bo nie są zawodowcami, jeżdżą tylko do parku czy na zakupy. To głupota – mówi Gunn-Rita Dahle Flesjaa, najbardziej utytułowana kobieta w historii MTB. – Wiele razy wdziałam, jak kask ratuje życie i zdrowie. Powinien być obowiązkowy dla wszystkich rowerzystów – dodaje.
„Nie założę kasku, bo zniszczę sobie fryzurę”, „nie chcę go, bo głupio w nim wyglądam”. Niestety wciąż można usłyszeć takie powody, dla których ktoś ryzykuje na rowerze życie i zdrowie. – Mówię zwykle na coś takiego, że pusta głowa widocznie nie potrzebuje aż takiej ochrony – nie owija w bawełnę Gunn-Rita Dahle Flesjaa, najbardziej utytułowana zawodniczka w historii MTB, mistrzyni olimpijska i dziesięciokrotna mistrzyni świata. – Są też tacy, którzy uważają, że nie potrzebują kasku, bo nie są zawodowcami, jeżdżą tylko do parku czy na zakupy. To głupota – dodaje Norweżka i sama uderza się w pierś, wspominając swoje młodzieńcze lata. – Jeździłam na rowerze do szkoły, odkąd miałam 7 lat, później na studia, ale nigdy w kasku. Gdy teraz o tym myślę, wydaje mi się to bardzo dziwne i zawstydzające – przyznaje.
Swoją przygodę z MTB rozpoczęła w 1995 r. i miała okazję obserwować, jak na przestrzeni lat zmieniało się podejście do kwestii bezpieczeństwa. – Widzę dużą różnicę. Kiedy stawiałam pierwsze kroki w MTB, jeździliśmy zimą na długie przejażdżki bez kasków. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym to powtórzyć dzisiaj. Gdy oglądam stare zdjęcia, na których jeżdżę bez kasku, myślę, że musiałam po prostu być głupia – kręci z niedowierzaniem głową. Mądrość przyszła z wiekiem i doświadczeniami. – Miałam potężne kraksy, w których pękł mój kask, a ja nie odniosłam żadnych poważnych obrażeń. Kask ratuje życie i chroni przed groźnymi urazami. Już nigdy nie odważyłabym się jeździć na rowerze bez niego – zaznacza Norweżka związana od 2002 r. z Meridą. Po sezonie 2018 przestała się ścigać zawodowo i została ambasadorką marki Merida.
Liczby nie kłamią
Słowa Dahle Flesji potwierdzają naukowcy. Jak wynika z badań przeprowadzonych wśród 64 000 osób, jazda w kasku rowerowym wyraźnie zmniejsza ryzyko poważnych urazów głowy. – Według naszych analiz użycie kasku podczas jazdy o ok. 50% zmniejszało ryzyko jakiegokolwiek uszkodzenia głowy i o ok. 70% ryzyko jej poważnego uszkodzenia. Takimi są zwykle złamania czaszki, uszkodzenia wewnątrzczaszkowe czy krwawienie w mózgu – podkreśla autor badań, dr Jake Olivier z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii. Zgodnie ze szczegółowymi wynikami badań, kask zmniejsza ryzyko śmiertelnego uszkodzenia głowy o 65% i o 69% ryzyko wspomnianego poważnego uszkodzenia głowy. Zmniejsza także o 33% ryzyko uszkodzenia twarzy.
Choć trudno w to uwierzyć, nawet zawodowcy jeszcze nie tak dawno jeździli bez kasków. Wśród kolarzy szosowych sytuację zmieniła dopiero śmierć, którą z powodu kraksy na wyścigu Paryż-Nicea i poważnych obrażeń głowy poniósł w 2003 r. Andriej Kiwilew. Obecnie za jazdę bez kasku choćby na treningu grożą zawodowym kolarzom bardzo surowe kary. – Wiele razy w swojej karierze widziałam, jak kask ratuje życie i zdrowie zarówno w MTB, jak i na szosie. Ludzie muszą być po prostu głupi, jeśli wciąż jeżdżą na rowerze bez kasku – mówi legendarna Norweżka.
Słuszny obowiązek
Startująca od 23 lat Gunn-Rita Dahle Flesjaa miała okazję poznać podejście do kasków w wielu różnych krajach. Przyznaje, że w jej ojczyźnie rzadko już można spotkać rowerzystę bez kasku. Wciąż jednak mogłaby wymieniać niechlubne przykłady. – Byłam zaskoczona, gdy widziałam parę lat temu, ile osób jeździ bez kasku w Val di Sole. Włochy to w końcu rowerowy i kolarski kraj – nie kryje zdziwienia Dahle Flesjaa.
Za dobry uważa pomysł obowiązkowej ochrony głowy przez rowerzystów, który po raz pierwszy został wprowadzony w życie w Australii. – Kaski powinny być obowiązkowe dla wszystkich rowerzystów. Są fajne, pomagają dbać o zdrowie i bezpieczeństwo – wyjaśnia. Powszechniejszy jest póki co obowiązek jazdy w kasku dla dzieci, który dotyczy wielu krajów Europy, a także Japonii czy Korei Południowej. Propozycję obowiązkowego zakładania kasku przez młodych rowerzystów w Polsce w lutym 2018 r. zgłosiła sejmowa komisja infrastruktury. – Popieram ten pomysł w 100% – podkreśla Norweżka.
Mocnych argumentów za poparciem go dostarczają lekarze oraz statystyki. – To jest naprawdę dramatyczna sytuacja. Takiego początku wakacji nikt się nie spodziewał. Mamy wysyp pacjentów po wypadkach na rowerach. Wszyscy jeździli bez kasku! – powiedział w 2018 r. dla krakowskiego wydania „Gazety Wyborczej” prof. Stanisław Kwiatkowski, neurochirurg ze Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu.
Jak czytamy w „Gazecie”, tylko w pierwszych dwóch tygodniach ówczesnych wakacji do szpitala tego trafiło 20 dzieci i nastolatków z urazami głowy po wypadkach na rowerze. Dwóch chłopców zmarło, dwoje dzieci znajdowało się w ciężkim stanie. Jak wynika z raportu Komendy Głównej Policji, w 2019 roku doszło w Polsce do 4,4 tys. wypadków z udziałem rowerzystów. Zginęło w nich 258 rowerzystów, ponad 4 tys. zostało rannych.
Przymiarka to konieczność
– Zawsze powtarzam Bjornarowi, żeby zakładał kask za każdym razem, gdy wsiada na rower. Używa kasku, odkąd tylko zaczął jeździć na rowerze biegowym, kiedy miał dwa lata. I on, i jego koledzy lubią jeździć w kasku – mówi o swoim 11-letnim synu Dahle Flesjaa. Producenci prześcigają się, by zarówno młodszym, jak i starszym rowerzystom zapewnić jak najlepszą ochronę głowy. Można wybierać wśród tysięcy modeli i wielu zmyślnych zastosowanych w nich rozwiązań.
Czym kaski różnią się obecnie od tych, które Norweżka pamięta z początków swojej kariery? – Największa różnica to waga i komfort. Z pewnością poprawiło się też bezpieczeństwo, które zapewniają, ale to coś, czego tak naprawdę nie odczuwasz. Atrakcyjny wygląd kasków i to, że dużo lepiej leżą na głowie niż kiedyś wynika też z tego, że są obecnie w dużo częstszym użyciu – tłumaczy utytułowana zawodniczka. Trudno nie zgodzić się z jej opinią, że stały się one czymś więcej niż tylko ochroną głowy.
Gunn-Rita Dahle Flesjaa w niejednym kasku już jeździła i ma proste wskazówki, jak wybrać odpowiedni model dla siebie. – Znajdź taki, który ci się podoba, ma wszystkie niezbędne atesty i dobrze ci pasuje. Powinien być komfortowy i nie sprawiać żadnego bólu podczas jazdy. W dobrym kasku oprócz bezpieczeństwa najważniejszy jest właśnie komfort i to, że po zapięciu nie zmienia on swojego położenia – wyjaśnia legenda MTB. Sugeruje, by zawsze dokładnie go zapiąć i przymierzyć przed zakupem. – Wtedy możesz poczuć, czy pasuje do twojej głowy i czy jest wygodny – rozwija. Kwestie te schodzą jednak na dalszy plan, kiedy kask musi spełnić swoją podstawową funkcję: uratować zdrowie czy życie.
fot. EGO-Promotion, Armin M. Küstenbrück
***
Gunn-Rita Dahle Flesjaa – najbardziej utytułowana kobieta w historii MTB, od 2002 r. związana z Meridą, obecnie jako ambasadorka marki. Na swoim koncie ma m.in. mistrzostwo olimpijskie, 10 tytułów mistrzyni świata, 9 mistrzostw Europy, 4 kryształowe kule Pucharu Świata, rekordowe 30 triumfów w wyścigach PŚ. W 2009 r. wprawiła w osłupienie nie tylko kolarski świat, zostając mistrzynią Europy zaledwie 6 miesięcy po urodzeniu syna. Najważniejsze światowe laury nigdy nie były jedyną dwukołową ambicją Norweżki. Gunn-Rita Dahle Flesjaa mocno angażuje się w promocję amatorskiego kolarstwa i jazdy na rowerze dla wszystkich. – Rower to przygoda, świetny środek transportu dla każdego i przede wszystkim mądra inwestycja w swoje przyszłe i obecne zdrowie – podkreśla Dahle Flesjaa.
Czytaj także
Gunn-Rita Dahle Flesjaa - najbardziej utytułowana kobieta w historii MTB